Rybacy załamani stanem dorsza w morzu Bałtyckim. Apelują do minierstwa o podjęcie działań.
Polscy rybacy biją na alarm ze względu na stan ryb w Bałtyku. Informują opinię publiczną i ministerstwa, że wyławiane przez nich ryby nie tylko są znacznie marniejsze, ale jest ich także mniej niż w latach ubiegłych.
O katastrofalnej sytuacji ryb w Bałtyku, rybacy poinformowali Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz naukowców zajmujących się tym zagadnieniem, na spotkaniu w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni. Według właścicieli i pracowników kutrów rybackich ryb brakuje już na całym wybrzeżu, a w zatoce nie ma ich już całkowicie. Katastrofalny jest przede wszystkim zasób dorszy, które rybacy określili jako „pływające kości ze skórą”.
Jak powszechnie wiadomo, co roku Komisja Europejska wprowadza nowe limity połowów na dorsza, jednakże takie działania w żaden sposób nie poprawiają stanu tej ryby w Bałtyku. Odnotowano, że w 2017 roku krajowy limit połowu na dorsza został wykorzystany tylko w 57%. O takim rozwoju sytuacji zawiadamiał już Morski Instytut Rybacki, który określił, że w 2016 roku odnotowano połów dorszy o 10,3 tysiąca ton (26%) mniejszy w porównaniu do 2015 roku.
Pogarszająca się ciągle sytuacja dorsza w Bałtyku jest prawdopodobnie związana ze wzmożonym odławianiem śledzi i szprotów, czyli ryb, którymi żywi się dorsz. Profesor Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk niejednokrotnie powtarzał, na łamach portalu rybackiego, że od ponad dwóch lat obserwuje pogorszenie się stada dorszowego na Zatoce Puckiej. „- Nie wiemy do końca, jaka jest tego przyczyna. Katalog potencjalnych zjawisk jest długi. Natomiast na Bałtyku odpowiedzialne są zjawiska takie jak ocieplenie klimatu i mniej tlenu w wodzie.” – argumentuje swoje stanowisko profesor Jan Marcin Węsławski. Kolejnym powodem zmniejszającej się liczebności dorsza może być nadmierne oczyszczanie rzek, które wpływają do Bałtyku. Takie działanie pozbawia wodę związków chemicznych, które są potrzebne dla rozwoju ryb. Regularnie przeprowadzane badania wskazują także, że do morza trafia dużo związków azotu, które zmniejszają ilość podstawowego pożywienia większości ryb – fitoplanktonu.
W odpowiedzi, na alarm podniesiony przez rybaków, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zleciło przeprowadzenie odpowiedniej analizy mającej pomoc w rozwiązaniu problemu, którą zajmie się Morski Instytut Rybacki.
Wyniki tego badania mają zostać przekazane do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w czwartym kwartale tego roku. Jak informuje Morski Instytut Rybacki, analiza w największej mierze ma dotyczyć wpływu istniejących inwestycji w rejonie Zatoki Puckiej na jej ekosystem oraz realnych przyczyny złej kondycji ryby w Bałtyku.
——————————————