PORADY WĘDKARSKIE

Tutaj znajduje się wiele cennych porad które pomogą nam w wędkowaniu.

Jak uwolnić przynętę z zaczepu?

Najskuteczniejszym sposobem złowienia dużego drapieżnika jest prowadzenie przynęty tuż przy potencjalnej kryjówce ryby. Ścięte na wpół zanurzone drzewo jest właśnie takim miejscem, gdzie często czatują drapieżniki. Tutaj najczęściej zostają zaczepione przynęty i aby je uwolnić, wędkarz musi wykazać się sprytem.
Zanim jednak zaczniemy ją uwalniać, należy się zastanowić, czy warto to robić od razu, gdyż podczas jej uwalniania możemy spłoszyć przebywające w łowisku ryby. Gdy zaczepimy przynętę przy pierwszym rzucie a mamy przeczucie, że jest tam ryba, należy odciąć żyłkę, przywiązać ją do gałązki na brzegu, założyć nową przynętę i kontynuować obławianie miejscówki, omijając miejsce, w którym jest zawada. Uwalnianie przynęty należy rozpocząć dopiero po obłowieniu łowiska. Kiedy przynęta spinningowa uwięźnie nam w zaczepie, możemy spróbować ją odstrzelić. Robimy to w następujący sposób: napinamy żyłkę lub plecionkę jedną ręką, z kolei drugą chwytamy linkę i napinamy jeszcze mocniej, po czym raptownie ją puszczamy. Powinniśmy wówczas usłyszeć charakterystyczny dźwięk strzelającej linki, wtedy to zwykle haczyk lub kotwiczka zostają jakby odstrzelone z zawady. Jeśli za pierwszym razem nie uda nam się uwolnić przynęty z zaczepu, próbujmy ponownie, aż do skutku, zwykle to pomaga.
1. Wiele przynęt można odzyskać z zaczepu, schodząc z wędką kilkanaście metrów poniżej zaczepu. Należy na przemian luzować i podszarpywać wędką lub jednostajnie ciągnąć do chwili uwolnienia przynęty.
2. W rzece gdy poczujemy zaczep, należy unikać szarpania. Przygotowujemy pływającą gałązkę lub rozwidlony patyk. Zakładamy go na linkę i pozwalając mu spływać wysnuwamy linkę ze szpuli. Gdy patyk minie przynętę o 2 metry, należy zamknąć kabłąk i naprężyć linkę, po czym poziomo i zamaszyście szarpnąć w celu wyrwania przynęty z zaczepu.

Odhaczanie drapieżnika np. szczupaka

Wyjęcie z paszczy szczupaka haczyka lub sztucznej przynęty jest groźne dla jego życia, a i wędkarz musi uważać, aby się nie skaleczyć.
Okulary polaryzacyjne, pudełka wypełnione sztucznymi przynętami, nóż wędkarski, podbierak to podstawowe akcesoria, które potrzebne są przy łowieniu szczupaków. Najważniejsze jednak mieć nad wodą przybory do odhaczenia ryby, które są szczególnie potrzebne, kiedy łowimy ryby w myśl zasady „złów i wypuść”.
Każdy łowca szczupaków powinien być wyposażony w rozchylacz i cążki do sprawnego i szybkiego odhaczenia kotwic przynęty z pyska szczupaka. Ostatnio dość popularne wśród wędkarzy jest zastąpienie podbieraka chwytakiem z wagą, dzięki czemu duży okaz szczupaka szybko ląduje w łodzi, znamy jego wagę i po zrobieniu zdjęcia ryba wraca natychmiast do wody. Podstawowe akcesoria:

1. Waga wędkarska
2. Nożyczki do okonia
3. Nożyczki do suma
4. Cążki do oskrzeli
5. Przybornik szwajcarski
6. Rozwierak



Leszcze uwielbiają zapachy

Przed zarzuceniem przynęty można ją zanurzyć w aromatycznym płynie, który znacznie podnosi jej atrakcyjność. Ten płyn to wędkarski dip, do nabycia w niewielkim pojemniku, jednak na tyle dużym, że nie zużyjemy go nawet na 5 wyprawach leszczowych. Tę ilość dipu warto podzielić na dwie porcje i używać tylko jednej. Podczas zanurzania przynęty dip szybko się zanieczyszcza, co znacznie skraca jego czas przydatność.
Leszczową zanętę ostatecznie nawilża się na łowisku. Wtedy łatwo dolać zbyt dużo wody i przemoczona zanęta nie spełni swojej roli. W łatwy sposób można ją przywrócić do stanu użyteczności: dosypuje się suchą zanętę lub inną mieszankę, intensywnie mieszając aż do chwili uzyskania oczekiwanej wilgotności. Aby móc to zrobić, należy mieć w zapasie 1 kg suchej zanęty lub podobną ilość kaszki kukurydzianej, śruty zbożowej. Pracę przemoczonej zanęty poprawiają także otręby pszenne prażone.
Gdy łowisz w rzece, w strefie nurtu i urwały się brania lub są bardzo delikatne, to załóż inną przynętę: długość przyponu ustal na 40 – 60 cm, przywiąż mały haczyk nr 10 – 12, na haczyk nabij kulkę białego styropianu o średnicy 4 – 6 mm. Nurt rzeki będzie poruszał pływającą kulką styropianu, która szybko przyciągnie uwagę leszcza. Ryba znacznie chętniej chwyta poruszającą się przynętę. Kulkę można aromatyzować dipem.

Podebranie leszcza

Duży leszcz często sprawia niespodzianki podczas podbierania – potrafi fiknąć, wysokiego koziołka i zerwać przypon. Dlatego tak istotne jest prawidłowe podbieranie ryby. Inaczej bowiem podbiera się rybę na wodzie głębokiej i na płytkiej, inaczej robimy to podbierakiem, a zupełnie inaczej chwytem dłoni. Na bardzo płytkiej wodzie kładziemy siatkę i obręcz podbieraka na dnie i cierpliwie naprowadzamy leszcza nad siatkę – gdy już tu się znajdzie szybko podnosimy podbierak wystawiając ponad wodę tylko obręcz. Natomiast rybę pozostawiamy w wodzie. Dłonią chwyta się rybę za kark (tuż za głową). Należy to zrobić pewnie i tylko wtedy, gdy leszcz jest bardzo spokojny. Chwytając szalejącą rybę można się skaleczyć ostrzem haczyka wystającego z pyszczka ryby.
Niedoświadczony wędkarz powinien zaprzyjaźnić się z podbierakiem i zawsze trzymać go w stanie rozłożonym przy wędce. Dla leszcza właściwy jest podbierak z głębszą siatką. Najlepiej stosować siatkę nienamakającą, która tym samym łatwo pozbywa się śluzu leszcza.

Jak bezpiecznie tropić pstrągi

Mazurskie i pomorskie rzeki są przepiękne i oferują największe pstrągi, ale zastawiły też pułapki na wędkarzy. Rozmiękły teren lub bagno znajdziemy niemal na każdym łowisku. Często za bagnem leży bardzo rybne łowisko i warto podjąć trud dojścia. Niestety, taka przeprawa często kończy się nabraniem wody do butów, co w zimnej porze roku grozi przeziębieniem, o braku komfortu nie wspominając. Dlatego też zawsze warto mieć ze sobą kilka mocnych worków foliowych, np. o pojemności 10 I, i zapasowe skarpety. Należy ściągnąć mokre skarpety, a założyć w następującej kolejności: suche skarpety, worek foliowy, suche skarpety. Tym sposobem możemy w bezpieczny dla zdrowia sposób dokończyć wyprawę wędkarską.
Łowiąc pstrągi, często wzdłuż brzegu występuje podmokły bagnisty teren. Wędkarz, przedzierając się do obiecującej miejscówki, często „traci głowę? i stara się przejść niebezpieczne bagno. Pomocny w przejściu może się okazać mocny kij, który można wykorzystać do badania terenu lub w sytuacji kryzysowej posłuży do przyciągnięcia się do najbliższego drzewa. Taki długi kij przyda nam się przy przechodzeniu przez rzekę, kiedy nie mamy spodniobutów, jest też niezastąpiony przy przechodzeniu przez rzekę po dzikiej kładce.
W wielu rzekach woda jest nieco cieplejsza w zimie, co umożliwia nam spinningowanie. Niestety, podczas wędkowania pojawia się nie lada kłopot: woda przylegająca do linki odkłada się na przelotkach i szybko zamarza, co prowadzi do zaczopowania przelotek lodem. Takim wędziskiem nie można łowić. Aby w znacznym stopniu ograniczyć powstawanie lodu, należy natrzeć lub spryskać przelotki Silolem. Jest bezwonny i bez smaku, nie odstrasza ryb, jest bezpieczny dla człowieka.
Spinningując w bardzo trudnym terenie, przedzierając się przez chaszcze, musimy szczególnie uważać na przeszkody, a szczególnie na liczne gałęzie, które są w gęstwinie niebezpieczne dla oczu. Również częste usiłowania wyrwania z dużą siłą przynęty z zaczepu może spowodować nagłe pojawienie się przynęty w obrębie naszej twarzy. W takich wypadkach trzeba zachować dużą ostrożność, szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy atakowani z różnych stron przez komary, pokrzywy, zapadające się bagniste podłoże, a przede wszystkim podniecenie, że właśnie w tym miejscu nastąpi spotkanie z wielką rybą.
Pstrągarz często staje przed koniecznością obłowienia stanowiska pstrąga bardzo lekką przynętą, rzucaną wędziskiem przeznaczonym do znacznie cięższych przynęt. Dzieje się tak wtedy, gdy nie można użyć ciężkiej przynęty. Aby daleko zarzucić lekką przynętą twardym kijem, należy wysunąć duży zwis żyłki (np. 1/4 długości kija) i poczekać, aż przynęta przestanie się bujać. Dopiero wtedy zarzuca się.
Gdy przynęta utkwi na zaczepie, na głębszej wodzie lub nie chcemy wchodzić do rzeki, aby nie płoszyć ryb, to warto upleść wianek. Robimy go z elastycznych gałązek wikliny lub leszczyny, o średnicy np. 40 cm. Zakładamy go na wędzisko od dołu i wprowadzamy na żyłkę, po czym spławiamy go po naciągniętej żyłce w kierunku przynęty. Gdy wianek dopłynie na wysokość przynęty, luzujemy żyłkę i opuszczamy wianek 2 – 3 m poniżej i naprężamy żyłkę. Podciągając i opuszczając na przemian wianek, mamy dużą szansę odzyskać przynętę z zaczepu. Jeśli nurt wody przeszkadza w spławieniu wianka, to można zarzucić go na otwartym kabłąku. To jednak niebezpieczna operacja dla żyłki w rękach niedoświadczonego wędkarza
Początkujący muszkarz może łatwo zniszczyć kosztowny sznur i to nie na rybie. Gdy wędkarz zajmuje stanowisko w bardzo płytkiej wodzie, to nadmiar sznura powstały wskutek prowadzenia przynęty odkłada się na płytkiej wodzie. Wkrótce jest go tak dużo, że duże pętle swobodnie odpływają nieco w dół lub w bok, a to często kończy się zakleszczeniem sznura w dużych kamieniach lub patykach. Siłowe wyszarpywanie z reguły prowadzi do zniszczenia kosztownego sznura, dlatego lepiej jest stosować koszyk (podstawkę) do wybieranego sznura. To rodzaj płytkiego, podłużnego kosza wiązanego do pasa. Nie jest kosztowny, natomiast jest bardzo pożyteczny.

Holowanie i podbieranie brzany ręką

Wędkarz gruntowy zazwyczaj dysponuje podbierakiem, gdyż łatwiej mu jest dostarczyć nad rzekę wiele różnorodnych akcesoriów. Spinningista wszystko musi nosić na sobie i z tego względu ogranicza swój ekwipunek do minimum. Oczywiście podbierak warto nosić zawsze, ale większość spinningujących tego nie robi. Oto kilka rad, które pomogą wygrać pojedynek z silną brzaną, holowaną w rwącej wodzie.
W czasie wędkowania często sprawdza się ustawienie hamulca, od niego bowiem bardzo dużo zależy. Powinien pozwolić na wyciąganie linki w momencie gwałtownego zrywu ryby, a już koniecznie podczas odjazdu. Po wejściu na nowe stanowisko wędkarz musi obejrzeć otoczenie i ustalić plan holowania i miejsce lądowania ryby. Jeśli nie ma możliwości podebrania ryby, to powinien zrezygnować z łowienia w tym miejscu, np. z wysokiego brzegu, przed ostrym zakrętem, za który brzana może uciec, a wędkarz nie będzie mógł pójść za nią. Nie wolno schylać się z urwistego brzegu po rybę, bo to grozi wpadnięciem do wody. Po zacięciu pozwala się brzanie na gwałtowny odjazd, można w tym czasie lekko zluzować hamulec.
Gdy brzana się zatrzyma, należy ustawić hamulec ponownie. Uciekającą brzanę pod prąd należy starać się podnieść bliżej powierzchni, aby zmęczył ją nurt. Gdy gwałtownie ucieka z prądem, należy jej pozwolić na to, a zarazem powoli ściągać ją półkolem do brzegu i szybko, ale dyskretnie zbliżać się do ryby. Na płytkiej górskiej wodzie nie należy gasić świecy, bo można uszkodzić kij o wystające kamienie. Brzana stawia mniejszy opór, gdy holujemy ją z prądem.
Nie wprowadzamy jej na wodę po kostki, lecz podbieramy na wodzie powyżej kolan. Gdy dotknie dna, na płyciźnie ryba będzie panicznie uciekać i możemy ją stracić. Rybę łapiemy za kark i szybko wyciągamy z wody wraz z ogonem. Dużą brzanę bardzo trudno utrzymać w dłoni, gdy zacznie głęboko machać ogonem i wykręcać się na wszystkie strony. Przed pochwyceniem ryby nie dotykamy jej, gdyż poczuje to i gwałtownie się zerwie do ucieczki. Wtedy najczęściej zrywa się z wędki. Jeśli z pyska ryby wystają kotwiczki, to mamy dużą szansę pokaleczyć się o nie, jeśli ryba wyślizgnie się z uchwytu. Rybę staramy się odłożyć na trawę, unikamy kamieni i piasku. Wędzisko odkładamy nawet 1,5 metra od ryby, aby nie zniszczyć go podczas szamotania się z rybą podczas wyhaczania lub podskoków ciężkiej ryby.

Przygotowanie sprzętu

Każdy wędkarz, który stracił rybę podczas holu dokładnie analizuje, jaki sprzęt skompletować na dane łowisko. Nawet najdrobniejszy element zestawu ma wpływ i skuteczność łowienia.
Łowiąc przy opasce, nad karczami lub nad faszynowym materacem, najlepiej użyć woblera pływającego z długim sterem. Wprawdzie prowadzi się go bardzo wolno, ale daje on szansę nie tylko na łowienie ryb, lecz także na unikanie kosztownego zaczepu. Jak to się robi? Prowadzi się wobler bardzo czujnie, w skupieniu, najlepiej na plecionce i węglowym wędzisku. Gdy poczuje się zderzenie woblera, co najczęściej jest zaczepem, należy natychmiast przestać kręcić kołowrotkiem i nie wykonywać gwałtownych ruchów wędziskiem. Należy otworzyć kabłąk kołowrotka lub ręką wysnuć metr lub więcej plecionki i pozwolić woblerowi na wypłynięcie. To właśnie długi ster najpierw zderzy się z przeszkodą i poinformuje nas o tym, nim kotwice zahaczą o niego.
Plecionka ma wiele zalet, ale może narobić wędkarzowi kłopotu. Gdy przynęta ugrzęźnie w zaczepie, wędkarz najczęściej łapie dłonią za plecionkę i ciągnie. O ile żyłka pozwala nam na takie działania bezkarnie, to plecionka błyskawicznie rozcina skórę i tworzy bolesne, trudno gojące się rany. Szarpanie wędką jest szkodliwe również dla sprzętu. Z tych dwóch powodów na połów należy zabrać ze sobą drewienko lub plastikowy pręt czy rurkę, o długości min. 10 cm. Kiedy trafimy na zaczep, należy odłożyć wędzisko, nawinąć na pomocny przedmiot kilka zwojów plecionki i dopiero z wyczuciem pociągnąć – albo uda się uwolnić przynętę, albo któryś element pęknie: plecionka lub krętlik. W każdym razie ocalimy dłonie.
Nawinięcie nowej plecionki lub żyłki warto pozostawić na czas pobytu na łowisku. Przygotowujemy wędzisko, wpinamy kołowrotek, a następnie przeciągamy linkę przez przelotki i przywiązujemy do szpuli. Teraz wrzucamy szpulę do wody, oczywiście spokojnej, z dala od nurtu i na tyle głębokiej, aby szpulka z linką swobodnie pływała. Dopiero teraz wolno nawijamy. Powyżej dolnej przelotki można delikatnie ścisnąć linkę dwoma palcami, aby spowodować równomierne naprężeníe jej na szpuli. Po skończonym nawinięciu należy wyciągnąć z wody pustą szpulę i wrzucić do pojemnika na plastikowe odpady.

Gdy zapomnisz przynęt to znajdziesz je na łowisku

W tak pozornie beznadziejnej sytuacji wcale nie trzeba rezygnować z łowienia ryb, lecz poświęcić 20 minut na znalezienie przynęty zastępczej. Oto sposoby, jak to zrobić.
1. Najprostszym rozwiązaniem jest udanie się do najbliższego sklepu spożywczego, aby w nim zakupić np. ryż preparowany, płatki owsiane, biały chleb z wypieczoną skórką, białą bułkę i słoiczek sztucznego miodu, laskę kabanosa lub mięsistej kiełbasy, konserwę typu mielonka. Każdy wymieniony tu ludzki pokarm nadaje się na przynętę dla lina. Miód dodaje się do miąższu chleba lub bułki, dzięki temu powstaje bardzo słodkie ciasto o smaku miodu.
2. Gdy do sklepu jest daleko, warto uważnie przyjrzeć się swojemu prowiantowi. Wędlinę można założyć na haczyk, składając plasterek w kostkę, a z pieczywa z masłem (lub innym tłuszczem) smaczne ciasto, które z pewnością posmakuje linowi.
3. Na polach z dojrzewającymi roślinami uprawnymi można pozyskać wyśmienite przynęty, choć trzeba dodać, że nie są one trwałe ani w przechowywaniu, ani na haczyku. Są jednak słodkawe, o mleczno-zbożowym posmaku, co wyśmienicie wabi rybki. Należy odnaleźć bujny kłos, z którego ostrożnie wyłuskuje się miękkie ziarno, np. pszenicy, owsa, jęczmienia czy kukurydzy. Ziarno z całej kolby kukurydzy wystarczy nie tylko na przynętę, ale także na donęcanie. Pojedyńcze ziarno ostrożnie nabija się na haczyk i równie ostrożnie zarzuca.
4. Na roślinach żerują gąsienice, larwy i owady, te również nadają się na przynętę. Tu jednak wędkarz musi zachować czujność, aby nie spożytkować gatunku chronionego.
5. W stercie obumarłej roślinności z pewnością znajdziemy czerwone robaki kompostowe. Są cienkie, ale mimo to są doskonałą przynętą. Na powierzchni można odszukać nieżywe większe owady, które również mogą odegrać rolę przynęty.
6. Warto odnaleźć zbutwiałe pnie lub duże konary czy pnie pozostałe po ścięciu drzewa – w rozkładającym się drewnie z łatwością znajdziemy larwy przydatne jako przynęta.
7. W płytkiej przybrzeżnej wodzie, pośród roślin z łatwością wyszukamy larwę chruścika, którą zakłada się wraz z domkiem lub wyciągniętą. Larwa żyjąca w starorzeczu lub rzece jest niewielka i na haczyk zakłada się jej 3 – 4 sztuki, natomiast larwa jeziorowa jest znacznie większa i tej zakłada się na haczyk co najwyżej 2 sztuki. Larwy jeziorowej szuka się również w płytkiej zatoce, przy zatopionych gałęziach i wśród butwiejących liści.
8. Aby komfortowo wyjść z takiej opresji, wędkarz może zapakować na stałe do swojej torby z akcesoriami pudełeczko ze sztucznymi robakami (imitacja wyglądu i zapachu białego robaka, ochotki, czerwonego robaka, pijawki). Sztuczne robaczki mają długą przydatność i można się nimi asekurować nawet przez 3 lata.

Prowizoryczne przynęty

Wędkarz nad wodą nie tylko może znaleźć wiele przynęt naturalnych, ale również w sytuacji kryzysowej przy odrobinie wyobraźni i sprytu może pokusić się o wykonanie prowizorycznej przynęty niemal z niczego.
Łowienie ryb jest bardzo przyjemne i przysparza moc pozytywnych przeżyć, są jednak momenty, w których załamany wędkarz zastanawia się, czy aby na pewno łowienie nadal go interesuje. Dzieje się tak w chwilach kryzysowych, które dotykają nawet doświadczonych wędkarzy. Każdemu przytrafi się mały lub większy kryzys: zgubi lub zapomni przynęty, znajdzie ryby w łowisku, do łowienia w którym akurat nie ma odpowiedniej przynęty, bądź też ryby biorą tylko na określony typ przynęty i trzeba samemu sobie ją szybko zrobić. Najlepszym przykładem są muszkarze. Wiążą oni muchy na wzór tych, które aktualnie fruwają nad wodą.
Większość kryzysów udaje się zażegnać i kontynuować łowienie z dobrym rezultatem. Aby jednak mieć możliwość wybrnięcia z takich przypadków, wędkarz powinien wyposażyć się w dobry nóż lub wieloczynnościowy, niezawodny scyzoryk. Należy też uważnie przyglądać się przedmiotom porzuconym przez innych na brzegu, bowiem znajdują się wśród nich iście wędkarskie skarby: kolorowa błyszcząca folia, styropian, matowa puszka metalowa, a nawet butelka z plastiku fluo, którego skrawek podczepiony do przynęty podniesie skuteczność wabienia suma lub sandacza. Równocześnie należy pamiętać, aby nie skaleczyć dłoni podczas majsterkowania i na wszelki wypadek zawsze posiadać w torbie pakiet opatrunkowy.
Spinningista ma zazwyczaj w swym podręcznym ekwipunku kilka pudełek z przynętami. Często w pośpiechu wynikającego z chęci jak najszybszego dotarcia do łowisk, któreś z pudełek zostawia w odległym miejscu. W efekcie już nad samą rzeką czy w samochodzie musi coś zaimprowizować. Oto kilka przykładów jak zrobić przynętę z na główce jigowej kiedy mamy pudełko z główkami, a brakuje nam pudełka z twistersmi i ripperami.
Do wykonania naprędce jigu, możemy użyć następujących materiałów:
1. piórek
2. folii zdjętej ze słodyczy
3. kawałków wełny
4. kawałków dętki rowerowej

Do każdego z nich będzie nam potrzebna omotka do zawinięcia na główce jigowej. Chcemy spinningować błystkami, a właśnie tego pudełka nam brakuje. Pokuśmy się o wykonanie prowizorycznej błystki z puszki po napoju. Taką błystkę należy dociążyć ciężarkiem i uformować ją, aby pracowała w wodzie.

Uatrakcyjnienie przynęty

Producenci sprzętu wędkarskiego prześcigają się w pomysłach, aby imitacja wyprodukowanej przez nich rybki, którą atakuje drapieżnik, swoją pracą pod wodą i wyglądem do złudzenia przypominała oryginał. Co zrobić, kiedy tracimy najbardziej łowną przynętę? Co zrobić, kiedy łowną przynętę lekceważą ryby?
Bogactwo przynęt na rynku nie jest objawem nadprodukcji wytwórców, lecz zmian w sposobie łowienia ryb. Aby złowić kolejną rybę należy często zmienić przynętę lub dobrać odpowiedni kolor i wielkość. Na apetyt ryb ma wpływ wiele czynników, których istnienia wędkarz może nawet się nie domyślać. Mając na uwadze te trudności, wędkarz powinien zabierać nad wodę kilka przyborów, które pomogą mu łowić ryby w sytuacjach kryzysowych.
Gdy dotychczas niezwykle łowna, i ostatnia z posiadanych w pudełku, przynęta ugrzęźnie na podwodnym zaczepie, wędkarz ma do wyboru zrezygnować z łowienia lub szukać innej, skutecznej przynęty. Wtedy można sięgnąć po bardzo podobną w kształcie przynętę, a wodoodpornym flamastrem domalować plamy lub paski, podobne do tych z urwanej przynęty. Być może, tajemnicą skuteczności przynęty były właśnie te plamy lub paski, które prowokowały drapieżniki do ataku. Jeśli malowanie przynęty nie pomaga, to można ją umazać śluzem złowionych już ryb – jest on naturalnym, silnym atraktorem na drapieżniki. Ryby w danym łowisku są łatwo rozpoznawalne przez drapieżniki właśnie poprzez smak lub
zapach śluzu, dlatego atakujący drapieżnik nie będzie wietrzył podstępu, zaatakuje przynętę niczym żywą rybę.
Inny sposób na zmylenie czujności drapieżnika polega na takim prowadzeniu przynęty, aby ta wyglądała na ranną lub chorą rybkę. W sytuacji, gdy wędkarz straci taki właśnie wobler (imitujący chorą rybę), to w łatwy sposób można dostosować „zdrowy” wobler – na grocie kotwicy przedniej zaciska się śrucinę o masie 0,10 g lub więcej (dopasowuje się doświadczalnie względem wyporności i środka ciężkości przynęty), a wobler prowadzi się lekkimi szarpnięciami.
W efekcie takiego ruchu i modyfikacji środka ciężkości wobler porusza się niczym upośledzona ryba (która ma uszkodzoną płetwę, błędnik, jest osłabiona itp.). Drapieżniki błyskawicznie dostrzegają tę przynętę, która daje im nadzieję na udany atak i łatwy posiłek. Jeśli dzięki tej modyfikacji nie uda się osiągnąć efektu rannej rybki, to można przeciążyć wobler na przedniej kotwicy i wolnymi podciągnięciami prowadzić go w technice jigowania (prowadzenie na podobieństwo zębów piły do drewna).
Na ogół miękka przynęta jest dobrze zrobiona, należy jednak pamiętać, że każda z nich przeznaczona jest na inny typ łowiska, a jeszcze inne twardnieją (sztywnieją) w zimnej wodzie. Dlatego wędkarz może nie złowić ryby jeśli użyje przynęty wykonanej ze zbyt twardej gumy w łowisku z wodą stojącą lub bardzo wolno płynącą. Takie zależności wpływają na wabiącą pracę przynęty. W takiej sytuacji wędkarz nie jest bezradny, gdyż na łowisku może zmiękczyć przynętę i sprawić, że podrasowana zacznie wabić ryby.
Gdy należy poprawić tylko pracę sztywnego ogonka (twister), wystarczy wyciąć kilka dziurek (np. szczypcami, obcinaczem, ostrym scyzorykiem) w szerokim ogonku. Jeśli brak tych narzędzi, można rozgrzać w płomieniu zapalniczki pręcik (gwóźdź, drut, trzonek kotwicy lub haczyka, ostatecznie grot kotwicy) i wypalić (wytopić) dziurki. Innym sposobem na podrasowanie pracy twardego ogonka rippera lub twistera jest zrobienie kilku wąskich nacięć w twardej podstawie ogonka (od dołu). Nacięcia tworzą coś na kształt harmonijki, co znakomicie poprawia zdolności wabiącej przynęty.
W sytuacji bardzo słabego żerowania ryb, doskonałe efekty może przynieść odwrócenie położenia ogonka względem korpusu. W przypadku twistera czynność może być łatwa, gdyż wystarczy obrócić przynętę o 180°, robiąc to na haku jigowym. Gdy jednak guma jest przyklejona do haczyka lub nasadzona na potrójne talerze mocujące, to manipulowanie nią może doprowadzić do zniszczenia. Wtedy należy obciąć ogonek i przykleić go po obróceniu wokół swojej osi o 180 lub 90°. Ogonek mocuje się na klej lub po rozgrzaniu obu klejonych powierzchni płomieniem zapalniczki (należy robić to ostrożnie i z umiarem rozgrzewać). Tak ułożony ogonek wytwarza diametralnie inne wibracje, które zainteresują ryby i mogą pobudzić je do żerowania.

Uatrakcyjnianie przynęt spinningowych

Każdy z nas ma swoje ulubione wędki, żyłki, przynęty oraz patenty, wykorzystywane w czasie wędkarskich wypraw. Wraz z nabywaniem doświadczenia w samym łowieniu, nabywamy też cennych informacji i doświadczeń dotyczących preferencji ryb. Dotyczy to przede wszystkim przynęt – ich rodzajów i kolorów. Na
pewno, każdy wędkarz ma swoje ulubione przynęty na szczupaka – według niego najlepsze i najskuteczniejsze. Ale okazuje się, że można jeszcze nasze wabiki udoskonalić, nawet te najlepsze.
W sklepach wędkarskich możemy znaleźć wszelkiego rodzaju ulepszacze przynęt. Na wędkarskich forach internetowych można również wyszukać przeróżne patenty, służące do ich uatrakcyjniania. Przedstawię kilka, najczęściej stosowanych. Oczywiście sposoby różnią się od siebie w zależności od wabika, który wędkarz chce uatrakcyjnić. Jeżeli chce, aby guma była jeszcze skuteczniejsza, może zastosować atraktory
zapachowe. Są one sprzedawane w postaci żeli, które nakłada się na gumkę. W ich składzie obecne są przeróżne aromaty zapachowe, które mają na celu zwabienie drapieżników. W wodzie aromat rozprzestrzenia się wraz z każdym ruchem przynęty, dzięki czemu ryby szybciej ją namierzają. Przynęty gumowe można też uatrakcyjniać stosując specjalne farbki. Mogą być one standardowe lub fluorescencyjne, powodujące jeszcze lepszą widoczność ripperów i twisterów w ciemnych łowiskach. Poza gumami można również uatrakcyjniać główki jigowe. Można malować je np. lakierami do paznokci albo innymi lakierami, odpornymi na wodę. Na główki jigowe można naklejać specjalne oczka imitujące oczy ryby. Dzięki temu, dla naszej potencjalnej zdobyczy przynęta będzie wyglądała wiarygodniej.
W przypadku przynęt blaszanych, takich jak wahadłówki czy obrotówki, można również, stosować lakiery oraz przeróżne przywieszki mocowane na krętlikach. Przykładem takich przywieszek są plastikowe, kolorowe listki lub włochate kulki, które w wodzie pracują razem z przynętą. Jeżeli wędkarz posiada standardowe blachy, może również wykonać przetłoczenia lub wyżłobienia w ich korpusach.
Poza blachami i gumami można uatrakcyjniać również woblery. Można je przemalowywać albo za pomocą farb dodawać różne kolorowe elementy – plamki, maźnięcia, kropki itp. Można również brokatami w sprayu pokrywać korpusy woblerów. Oczywiście można też do kotwiczek doczepiać wspomniane już kolorowe dodatki np. listki plastikowe lub z tkaniny.
Jak widać, przynęty wędkarskie można uatrakcyjniać na wiele sposobów. Nie jest powiedziane, że wędkarz musi stosować tylko te dodatki, które można kupić w sklepach wędkarskich. Może stosować wszystko to, co wpadnie mu w ręce, począwszy od lakieru do paznokci żony. Warto eksperymentować. Być może wysłużone przynęty na szczupaka okażą się jeszcze skuteczniejsze.

Bezpieczeństwo na lodzie

Grupa sympatyków wędkarstwa podlodowego z utęsknieniem czeka na zimę. Spod lodu najczęściej wyciągają płocie i okonie, ale specjaliści łowią również leszcze, klenie, a nawet szczupaki. W Polsce północno-wschodniej, w okolicach Suwałk, znajduje się polski biegun zimna. Kiedy przyjdą wczesne grudniowe ostre mrozy i potrzymają kilka dni to większość zbiorników w tych stronach zamarza na kilka następnych miesięcy. W tym regionie jest duża tradycja łowienia pod lodem. Sympatycy wędkowania pod lodem dobrze wiedzą, że brania szczególnie dużych okoni są bardzo częste na samym początku sezonu. Ale na pierwszym lodzie, spragnionych wędkowania podlodowców czeka niebezpieczeństwo w postaci słabo zamarzniętej tafli. Podobnie jest na końcu sezonu, kiedy wędkarze chcąc przedłużyć okres podlodowych połowów, nierozważnie zajmują miejsca na rozpuszczającej się tafli lodowej. Pierwsze roztopy są widoczne przy samym brzegu, gdzie prawie już nie ma lodu. Ale zdeterminowany wędkarz znajduje sposób aby dostać się dalej na taflę. W drodze powrotnej ma już często problemy z dostaniem się na brzeg. Równie często pod koniec zimy lód pęka i szczególnie na wodach płynących niejeden wędkarz może odpłynąć na krze. Łowiąc zimą w niepewnych warunkach wędkarz powinien pozostawać w ciągłym kontakcie z innymi wędkarzami, którzy w razie potrzeby mogą mu przyjść z pomocą. Koniecznie trzeba powiedzieć, o coraz to modniejszym wjeżdżaniu na taflę lodową samochodem. Wędkarz powinien mieć świadomość, że ?szpan” nie idzie w parze z bezpieczeństwem. W tym przypadku raczej z głupotą.
Oto kilka podstawowych sposobów ratowania się w sytuacji zagrożenia na lodzie.
Bardzo tanie, praktyczne kolce asekuracyjne, które powinny znaleźć się w ekwipunku każdego łowiącego pod lodem wędkarza. Dzięki kolcom wędkarz może wyjść z przerębli, do której wpadł, na powierzchnię lodu i tym samym uniknąć zamarznięcia w wodzie. Pozwolą wędkarzowi samodzielnie wyratować się z opresji.
Zanim przybędą służby ratownicze, użycie platformy, deski czy liny może chociażby przez kilkanaście minut zapobiec tragedii. Zamiast linki można podawać topiącemu się patyk, świder (stroną od rączki), pierzchnię, ostatecznie długi szalik.
Jedynym pewnym sposobem uratowania życia i zdrowia w momencie załamania się lodu jest używanie przez wędkarza jednoczęściowego kombinezonu pływającego. Gwarantuje on wędkarzowi utrzymanie się na powierzchni, zapewniając jednocześnie ciepło i całkowitą suchość ubrania – ratuje przed wychłodzeniem. Można też nosić kombinezon dwuczęściowy, ten ratuje przed utonięciem, ale nie przed wychłodzeniem. Każdy z nich natomiast jest praktyczny w czasie wędkowania: zapewnia odporność na niską temperaturę, ma szereg kieszeni przydających się w czasie łowienia. Bardzo istotnym elementem prawidłowego funkcjonowania kombinezonu jest dopasowanie go do wagi wędkarza. Wędkarzom łowiącym w ekstremalnych warunkach, zarówno na lodzie jak i na morzu z kutra producent, dla bezpieczeństwa, zaleca dokonanie przed trudną wyprawą próby np. w basenie.
Podsumowując:
1. nie powinno się wchodzić na lód cieńszy niż 10 cm
2. zawsze należy łowić w towarzystwie
3. chodząc po tafli lodowej pierwsza osoba powinna mieć pierzchnie i co jakiś czas sprawdzać czy lód nie jest kruchy i zbyt cienki
4. każda z osób powinna posiadać linę asekuracyjną
5. kategorycznie nie należy wjeżdżać na taflę lodową samochodem.

Najczęściej używanym sprzętem asekuracyjnym jest linka. Powinna to być linka nr 4 (żeglarska) i mieć 10 m długości. Jest ona niezastąpiona w sytuacji kryzysowej, dlatego wędkarz przed wyjściem na lód powinien obwiązać się nią w pasie i ciągnąć za sobą. Ma wtedy wolne ręce, a jego koledzy łatwy dostęp do linki. Wędkarz musi pamiętać, że w wodzie o temperaturze 4 – 6°C ma do 20 sekund na wyjście, później doznaje szoku termicznego.

Spławik – ważny sygnalizator

Spławik w wędkowaniu odgrywa bardzo dużą rolę, a często to od niego zależy czy wędkarz złowi upragnioną rybę. Fachowcy powiadają, że wędką spławikową można złowić każdą rybę, co obrazuje ogromną użyteczność spławika.
Wędka  spławikowa swoją ogromną skuteczność w znacznej mierze zawdzięcza właśnie spławikowi. Aby tak się stało, spławik musi być dobrany do typu wędki, do metody i techniki łowienia, a nawet do warunków świetlnych panujących na łowisku. Wędkarz musi wybrać spośród ogromnej liczby spławików ten jeden jedyny, który pomoże mu złowić wyśnioną rybę.
W pierwszych latach wędkarstwa spławik strugano z grubej kory drzewa, z miękkiego drewna owocowego lub leśnego, a najczęściej wykonywano spławik ze stosiny dużego pióra np. gęsi. Również w wędkarstwie swój ślad pozostawił burzliwy wiek odkryć geograficznych, ponieważ w Europie zaczęto wyrabiać spławiki z kolca jeżozwierza. Były niezwykle czułe, a tym samym skuteczne w poławianiu linów, płoci i wielu innych ryb wód stojących. Dzisiaj produkowanie i używanie spławika tego rodzaju jest ustawowo zakazane ze względu na ochronę gatunku zwierzęcia, z którego pozyskiwano kolce. Przyglądając się spławikom z łatwością można dostrzec etapy rozwoju technologii przemysłowej. I tak, zamiast ręcznie strugać spławik, zaprzęgnięto do pracy obrabiarki wytaczające korpusy, zaczęto konserwować spławik lakierem elastycznym i bezbarwnym. Wkrótce, zamiast drewnianego statecznika wprowadzono statecznik szklany, szybko zastąpiono go drucianym i wykonanym z włókna węglowego. Dzisiaj często produkuje się spławiki z drewna balsy, modyfikowanej genetycznie. Modyfikacja ta sprawiła, że pęknięty spławik nie namaka i wędkarz może bez przeszkód kontynuować łowienie uszkodzonym spławikiem, co jest bardzo trudne w przypadku spławika wykonanego z drewna naturalnego pochodzenia. Produkuje się również spławiki wykonane z przezroczystego tworzywa, niewidoczne w wodzie.
Kształt spławika jest ściśle związany ze specyfiką łowiska i sposobem łowienia. Obecnie spławiki są tak szczegółowo dopracowane i dopasowane do techniki łowienia, że jakakolwiek samowolna, niefachowa zmiana w jego budowie zasadniczo i negatywnie wpływa na zachowanie się na wędce i na łowisku. Należy pamiętać, że spławik nie tylko sygnalizuje zachowania przynęty i biorącej ryby, ale także pomaga lub transportuje przynętę i podwodną część zestawu, jest pomocny również w zarzucaniu na dużą odległość bardzo lekkiego zestawu.
Istnieje ogólny podział spławików na rzeczne, jeziorowe oraz specjalistyczne. Dopiero w tych podziałach rozróżnia się wiele grup spławików, przeznaczonych do konkretnego zastosowania. W spławikach rzecznych mamy do wyboru spławik na nurt spokojny i bystry, z zawirowaniami. Łatwo jest dobrać spławik do rzutów krótkich i do dalekich, w celu przepływankowania w odległości kilkudziesięciu metrów. Można także dobrać spławik do przepływanki, w której wleczona po dnie przynęta często przytapia spławik oraz do przepływanki, w której przynęta jedynie muska dno. Wśród grupy rzecznych spławików znajdziemy również ultraczuły spławik do bata, czyli do łowienia pełnym zestawem, a także plaski spławik do łowienia zestawem skróconym (laską). Ten spławik swoim wyglądem odbiega od naszego wyobrażenia o spławikach, gdyż jest płaski jak dysk – to określanie przylgnęło do niego, dzisiaj mówi się o tym spławiku „dysk”. Edmund Gutkiewicz, czterokrotny Mistrz Polski w wędkarstwie spławikowym, wynalazł i rozpowszechnił swój model spławika. Było to przełomem w łowieniu laską (skróconym zestawem) w rzece.
Wśród spławików znajdziemy króciutkie, 4 cm maleństwa, oraz długie na 40 cm. Jeśli spławik jest dobrze wykonany, to można go precyzyjnie wyważyć i sprawić, że wędkarz obserwujący antenkę spławika zauważy moment, w którym ryba musnęła przynętę. Ta niezwykła czułość jest przydatna w trakcie łowienia gatunków ryb, które zacina się w momencie smakowania przez nią przynęty przynęty. Ryba chwyta ją delikatnie jedynie wargami i jest gotowa błyskawicznie wypluć w chwili nabrania podejrzenia lub wyczucia oporu wędki. Wtedy to czułość spławika (i zestawu) decyduje o powodzeniu wędkarza. Jeśli wędkarz wykaże się dobrym refleksem i błyskawicznie wykona zacięcie, ryba będzie jego.
Spławik może również żeglować na wietrze. Uzyskuje się to mocując na antence odpowiedni żagielek, w który dmucha wiatr. Dzisiaj konstruuje się taki żagielek, który samoistnie obraca się w kierunku wiejącego wiatru, a nawet można regulować jego kształt, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki żeglowania. Taki spławik jest niezwykle pomocny w obławianiu oddalonego łowiska, niedostępnego dla wędkarza na stanowisku brzegowym. Dzięki żeglującemu spławikowi łowi się odległe szczupaki na martwą lub żywą rybkę, karpie na robaczki i wiele innych ryb. Działanie spławika jest zaskakująco proste: żeglując na wietrze ciągnie za sobą podwodną część zestawu, ze smakowitą przynętą na haczyku.
Użytkując wędkę spławikową warto zabierać nad wodę kilka drobiazgów, które okażą się pomocne w szybkiej reperacji lub nawet poważnej naprawie uszkodzonego spławika. Są to: ostry nożyk, klej błyskawiczny, lakier do paznokci, cienki miedziany drucik oraz bardziej sztywny drucik stalowy (z przeznaczeniem na statecznik), mocną nić. Niektóre spławiki specjalistyczne nie sposób zreperować nad wodą, dlatego wędkarz powinien zawsze posiadać spławik zapasowy, dobrany do łowiska i techniki łowienia.

Ciężarki

Ciężarek jest ważnym elementem wędki i został wymyślony aby pomagać w dostarczaniu przynęty w określony punkt (celnym i pewnym rzutem) oraz stabilizować zestaw w wybranym przez wędkarza miejscu. Wybierając ciężarek, wędkarz musi mieć na uwadze następujące determinatory: wiatr, falowanie wody, dno strome, piaszczyste, roślinne lub muliste, a nawet płochliwość ryby odsuwającej się od przynęty na widok ciężarka. Nic dziwnego, że powstało tak wiele różniących się kształtem i budową ciężarków. Wędkarz za wszelką cenę chce dopasować wędkę do warunków panujących w łowisku, bo tylko w ten sposób może przechytrzyć rybę i w efekcie złowić ją. Tradycyjnym metalem, z którego wykonuje się ciężarki jest ołów: bardzo ciężki i zarazem łatwy, bo plastyczny w obróbce. Wielu wędkarzy samodzielnie wyrabia potrzebne im ciężarki, jednak robią to na potrzeby ciężkiej wędki gruntowej lub spinningowej. Do wędki spławikowej wyrabia się w sposób bardzo precyzyjny śruciny i style (odmiana jeziorowa ciężarka, mającego kształt wałeczka), bardzo dokładnie ważone i opisane przez producenta, z dokładnością nawet do 0,01 g. Z tego powodu produkcją zajmują się wyspecjalizowane firmy branżowe.

Wraz z rozwojem technologii, podejmuje się próby zastąpienia ołowiu innymi materiałami np. cyną, masą plastyczną przypominającą plastelinę, przezroczystym plastikiem. Metale pozostawione w łowisku, zerwane na zaczepie, mają negatywny wpływ na środowisko naturalne. Dlatego wędkarze szukają materiałów zastępczych, pochodzenia naturalnego, albo o działaniu obojętnym dla środowiska. W Polsce, kilka lat temu wprowadzono do handlu ciężarek wykonany z kamienia rzecznego, otoczaka. Taki ciężarek jest mniej praktyczny dla wędkarza z powodu mniejszego ciężaru właściwego od ciężaru ołowiu, ale w wielu łowiskach ta właściwość nie odgrywa istotnej roli, a z kolei środowisko naturalne wiele zyskuje na tej zamianie, począwszy od procesu produkcji, a skończywszy na długotrwałym zaleganiu zerwanego ciężarka.
Kształt ciężarka odgrywa bardzo ważną rolę zarówno w powietrzu, jak i w wodzie. Z tego powodu, do dalekich rzutów zakłada się ciężarek o kształcie pocisku, dzięki temu daleko „donosi” zestaw, stawiając mniejszy opór powietrzu. Jednakże jego kształt nie nadaje się na dno muliste, miękkie, a jedynie płaskie i twardsze. Do łowienia na miękkim dnie używa się ciężarka spłaszczonego lub maksymalnie płaskiego, aby masa ciężarka nie wciągnęła zestawu lub jego części w miękką warstwę dna, co utrudniłoby lub nawet uniemożliwiło złowienie ryby.
Risera, płaskiego ciężarka o specyficznej budowie, używa się w łowisku o kamienistym dnie. Kształt i dodatkowe wypukłości ułatwiają ściąganie ciężarka po kamieniach, statystycznie o wiele rzadziej łapie zaczep, niż w przypadku ciężarka o standardowym kształcie.
Stromy stok w jeziorze lub silne falowanie w płytkiej wodzie o płaskim dnie stwarzają zagrożenie szkodliwego przemieszczania się zestawu wraz z przynętą. Aby temu zapobiec, stosuje się płaski ciężarek z wypustkami (kolcami), ten ciężarek nazwano kolczastą bombą. Kolce w znacznym stopniu zapobiegają przemieszczaniu się. Jednak nie jest on skuteczny na wszystkich łowiskach. Łowiąc w Bałtyku na piasku lub w piaszczystej rzece, falowanie, ruch wody i nurt rzeczny przesuną każdy ciężarek. Wyjątkiem będzie ciężarek z wąsami. Po zarzuceniu, wąsy wbijają się w piasek i kotwiczą zestaw. Robią to zarówno w piaszczystym podłożu, jak i żwirowatym. Gdy zbyt mocno się zaklinują, to mocniejszym szarpnięciem wędkarz je prostuje (odgina) i wtedy bez trudu zwija zestaw. Istnieje odmiana ciężarka, w którym wąsy blokowane są czymś, w rodzaju zatrzasku. Po silniejszym szarpnięciu blokada uwalnia wąsy i te, bez fizycznego odkształcenia, układają się w sposób umożliwiający zwinięcie zestawu.
Na kamienistym dnie lub przy opasce urywa się wiele zestawów, ponieważ mały ciężarek zapada się w szczeliny pomiędzy kamieniami. Łatwo można wybrnąć z tej opresji. Należy zrobić podłużny ciężarek. W tym celu potrzeba: pręta lub rurki z kolorowego metalu dł. 10 – 15 cm i śr. zewnętrznej ok. 1 cm, wiertarki, wiertła w rozmiarze połowy szerokości pręta, młotka, dużego kółka łącznikowego, okrągłego pilnika. Młotkiem należy ostrożnie spłaszczyć końcówkę pręta, przewiercić, pilnikiem zlikwidować wszystkie ostre krawędzie, przewlec kółko łącznikowe i podłużny ciężarek jest gotów do użycia. Długi ciężarek znacznie rzadziej ugrzęźnie w szczelinach.

Akcesoria z tworzyw sztucznych

Do efektywnego i wygodnego uprawiania ukochanego hobby, wędkarz potrzebuje wielu akcesoriów. Są one wykonane najczęściej z metalu i plastiku, co stwarza doskonałą okazję do zrobienia ich samodzielnie lub naprawienia uszkodzonych i tym samym zaoszczędzenia na kupnie nowych. Wszyscy mamy w zasięgu ręki najróżniejsze pudełka po zużytych kosmetykach, małe skrzyneczki ze zniszczonych zabawek oraz butelki po napojach. Znajdą się również rurki PCV pozostałe po remoncie łazienki, czy też z wyposażenia szafek i półek. Wędkarz majsterkowicz potrafi nawet wykorzystać niechciane już plastikowe lokówki do włosów. Mając te rzeczy wystarczy poświęcić kwadrans, aby przygotować np. koszyczek zanętowy, podpórkę do wędziska na piaszczysty brzeg, a nawet praktyczne pudełko na robaki i pułapkę na rybki.
Złowienie małej rybki z przeznaczeniem na przynętę nie dość, że jest bardzo trudne, to niekiedy wędkarz nie ma czasu na to absorbujące zajęcie. Zamiast usilnie starać się złowić zwinne rybki podrywką, co wcale nie jest ani łatwe, ani przyjemne, można nie tylko ułatwić sobie połów, a nawet usprawnić pozyskiwanie tej przynęty.
Do wykonania pułapki potrzebna jest butelka po napoju, z tworzywa o pojemności 1,5 I, ostry nóż, szybkoschnący klej lub zszywacz biurowy, sznurek o długości 2 – 3 metrów. Nożem obcina się butelkę, po czym wkleja się lub spina zszywaczem biurowym tę część, kierując otwór do wnętrza butelki. Teraz wystarczy przymocować butelkę do sznurka, wsypać do środka szczyptę zanęty i pułapka na rybki gotowa. Konstrukcja pułapki wykorzystuje brak umiejętności ryb do wypłynięcia ze środka butelki przez mały otwór. Ryby mają naturalny odruch wpływania w szczeliny, a gdy te dodatkowo smakowicie pachną zanętą, to z pewnością tam wpłyną. W czasie zastawienia pułapki wędkarz może wędkować lub wykonywać masę innych czynności.
Pojemnik na robaki bywa zmorą wędkarza, bo albo się niszczy przygnieciony w torbie wędkarskiej, albo się zużywa przez częste użytkowanie. W takiej sytuacji wędkarz błyskawicznie może samodzielnie wykonać zastępczy pojemnik. W tym celu wybiera się jakikolwiek pojemnik z przykrywką nakręcaną lub nakładaną, ale ze względu na zachowanie dobrego stanu robaków powinien być szerszy i płytki. Ponadto koniecznie należy zrobić otwory wentylacyjne w wieczku pudełka. W blaszanym wystarczy nakłuć ostrym gwoździem, w twardym, plastikowym należy wypalić dziurki np. rozgrzanym drucikiem lub gwoździem, w miękkim plastiku można przewiercić dziurki wiertłem. Do pojemnika należy wsypać garść trocin z drewna owocowego lub torfu, aby robaki mogły rozdzielić się. Dzięki temu dłużej zachowają świeżość.

0 0 votes
Jak oceniesz wpis

Podobne

Zębacz smugowy – wszystko, co musisz wiedzieć o tej rybie

Zębacz smugowy – wszystko, co musisz wiedzieć o tej rybie

Zębacz smugowy to jedna z najpopularniejszych ryb w Europie. Jest to średniej wielkości ryba słodkowodna, która żyje w rzekach i…

Wzdręga, krasnopiórka – charakterystyka i zachowanie Scardinius erythrophthalmus

Wzdręga, krasnopiórka – charakterystyka i zachowanie Scardinius erythrophthalmus

Scardinius erythrophthalmus, znany również jako Wzdręga Krasnopiórka, jest rybą słodkowodną z rodziny karpiowatych. Jest to jedna z najbardziej rozpowszechnionych ryb…

jak powstaje jezioro przybrzeżne

temat wybrany: jak powstaje jezioro przybrzeżne Jeziora przybrzeżne to wyjątkowe miejsca, które powstają w pobliżu wybrzeży morskich i są zasilane przez wody oceanów. Ich powstawanie

Czytaj więcej »

wędkowanie filmy

temat wybrany: wędkowanie filmy Jakie filmy warto obejrzeć dla pasjonatów wędkowania? Wędkarstwo to nie tylko sposób na spędzanie wolnego czasu, ale również pasja i styl

Czytaj więcej »

wiosną na rzece

temat wybrany: wiosną na rzece Poradnik wiosennych wędkarzy: Jak skutecznie łowić ryby na rzece? Wiosna to czas, kiedy wędkarze wybierają się na łowiska na całym

Czytaj więcej »

przypony na karpia

temat wybrany: przypony na karpia Jak wybrać najlepsze przypony na karpia? Wędkarstwo jest jednym z najpopularniejszych sportów w Polsce. Wielu wędkarzy skupia się na łowieniu

Czytaj więcej »

lin okres ochronny

temat wybrany: lin okres ochronny Lin okres ochronny – poradnik dla wędkarzy Wędkarstwo to nie tylko sposób na spędzenie czasu na łonie natury, ale także

Czytaj więcej »